Relacje z imprez

Gazelą w Świat – jedziemy wciąż dalej

09.03.2018
Montaż kół niskiego ciśnienia był bardzo skomplikowany, szczególnie na prawie 40 stopniowym mrozie. Wstępnie składaliśmy je wewnątrz gazeli. Dalsze prace były już na zewnątrz. Dobrze że wszystko było już przećwiczone, a paski oplotu doskonale uszyte w żaglowni Narwal

08.03.2018
Miękkie pobocze załamało się pod Gazelą. To typowy przykład wklejki na Zimniku. Zaliczamy takie co roku 🙂
Wydobycie się z tego jednym autem to już wyzwanie. Musieliśmy wbić kotwicę i z pomocą wyciągarki wciągnęliśmy się na lodową drogę. Na szczęście wyciągarka More 4×4 bez problemów działa nawet przy -40

08.03.2018
Na pokładzie mamy różnego rodzaju wyposażenie elektroniczne. Prowadzi nas niezawodny Garmin Montana. Muzyki słuchamy dzięki Mirasowi Mirek Mazur który dał nam radio i Grzegorzowi Grzegorz Klonowski który dał nam głośniki. Oświetlenie led zamontował nam Piotr Piotr Majewski (też dał nam hi-lift). Za zasilanie 220 v odpowiada ciągle sprawna 10cio letnia polska przetwornica Azo ( www.polskieprzetwornice.pl ) od Arka Arkadiusz Witczak. Termometr mamy analogowy ale działa 🙂

07.03.2018
Narjan-Mar to całkiem ładne miasto. Wszystko jest tu dużo porządniejsze niż gdzie indziej w Rosji. Kluczymy wąskimi uliczkami po obrzeżach miasta aby znaleźć wjazd na zimnik. W końcu znajdujemy drogę i docieramy do małej wioski na zachód o Narjan-Mar. Tam droga się kończy, zostają tylko wąskie ścieżki które prowadzą do małych drewnianych domków. Klucząc między nimi zakopujemy się w śniegu. W pobliżu nikogo nie ma. Kombinujemy jak wydostać Gazelę. Jedyna możliwość to zaczepić wyciągarkę do zaparkowanego niedaleko ciągnika gąsiennicowego. Kąt trochę duży, ale łopatami podkopujemy Gazelę, wyciągarka More Expedycja.pl – portal 4×4 nawija linę i powoli wydobywa kozę z zaspy, uff udało się.
Dalej szukamy drogi, w końcu znajdujemy wąski trakt prowadzący za wioskę. Próbujemy tam wjechać ale po 20 metrach znowu stajemy w zaspie. Tym razem próbujemy wypchnąć auto do tyłu. Z chałupy obok wychodzi gospodarz o nienieckich rysach. Mówi że tam drogi nie ma, że trzeba się cofnąć i zjechać do rzeki. Po rzece często jeżdżą trekoły i skutery. Po ich śladach może damy radę. Gospodarz przynosi nam gąsienicę od skutera śnieżnego, jako trap i pomaga wypchnąć Gazelę. Trap sobie zostawcie mówi, na rzece się wam przyda …
Zjeżdżamy na rzekę na początku jakoś daje się jechać, ale czasem staje się miękko i zaraz się zakopujemy. Wtedy podkładamy trapy i pchamy, próbujemy też wbijać w lód kotwicę i używać wyciągarki… nic to nie daje gdyż kotwica gnie się jakby była z plasteliny… Pozostaje nam tylko pchać. Czasem zatrzymują się trekoły których jeździ tu całkiem sporo. Wszyscy oferują pomoc z której nieraz korzystamy.
Około 22 stajemy na noc, mała imprezka i spać…
Wstajemy rano, jemy śniadanie i ustalamy, że trzeba zawrócić. Nie mamy już czasu aby montować koła niskiego ciśnienia i dalej brnąć trekołową drogą po rzece. Posuwamy się zbyt wolno… Zawracamy i mozolnie wracamy rzeką do wioski. W porannym słońcu rzeczna droga wygląda bardzo malowniczo wjeżdżamy na twardszy odcinek i docieramy rzeką do samego Narjan-Mar. Robimy zakupy i normalnym zimnikiem, przez tundrę ruszamy w kierunku Peczory.

07.03.2018
Nasze Gazelowe życie, kuchnia, jadalnia, sypialnia, nagrzewnica z Toyoty Land Cruiser (tu nie było kompromisów) i podróżne paputy 🙂

06.03.2018
Kielich Lukasz Kilichowski nasz matematyczny mózg wyprawy, samodzielnie rozpracował rosyjski alfabet. Korzystając tylko ze specjalistycznego tajemniczego notatnika….

06.03.2018
Około 21 docieramy do hotelu w Narjan-Mar. Upragniony prysznic, szybka kolacja i padamy do łóżek. Rano podczas ogarniania samochodu przechodzimy kontrolę. Policjant podchodzi i z uśmiechem wypytuje co tu robimy. Tłumaczy gdzie muzeum i rynek, na sam koniec z zakłopotaniem pyta czy mógłby zobaczyć nasze paszporty… Ewidentnie wysłali go aby sprawdził co to za dziwowisko przyjechało do Narjan-Mar.
Jedziemy do Jurija na herbatkę, przed domem stoi Trekoł, a na podwórku jeszcze kilka terenowych pojazdów. Gospodarz wybiega z domu w klapkach i zaprasza nas wylewnie. Mieszka w porządnym, schludnym domu z żoną i sześciorgiem dzieci. Atmosfera tego miejsca jest bardzo przyjemna. Pytają czy coś zjemy, jesteśmy po śniadaniu więc odmawiamy. Nic z tego, na stole ląduje wielki tort, ciastka i wędzone żeberka renifera.
Jurij jest mechanikiem i fascynatem jazdy terenowej. Samodzielnie usprawnił swojego Trekoła, teraz ma mosty z Volvo Laplandera, większy silnik i reduktor z Land Cruisera. Wszystko bardzo ładnie wykonane, żadnej prowizorki.
Aby nie wracać tą samą drogą dostajemy wskazówki jak można przebić się zamarzniętymi rzekami z Narjan-Mar do Peczory. Postanawiamy popróbować. Żegnamy się i ruszamy w drogę.
A poniżej kilka zdjęć od Jury.

Więcej informacji na stronie Gazelą w Świat